Doktor namawiała do mRNA. Sama poroniła kilka dni po swojej dawce. Grzegorz Cessak, Ministerstwo Zdrowia, rząd brytyjski czy Pfizer BioNTech: Kto kłamie?
Potężny problem, o którym nikt nie chce głośno mówić!
Pomimo ostrzeżeń producenta i rządu, lek-med Sara Beltrán Ponce, namawiała do szczepionki przeciwko COVID-19. Poroniła kilka dni po inokulacji.
Poniższy artykuł nie jest poradą prawną ani medyczną. Skontaktuj się z profesjonalistami, jeśli uważasz to za konieczne, ponieważ chodzi o życie i zdrowie twoje i bliskich. Moim celem jest nagłośnienie problemu, bazując na wiarygodnych źródłach. W odróżnieniu od większości mainstreamowych, wszystkie odnośniki do badań i tekstów źródłowych znajdziesz w pogrubionym tekście wewnątrz każdego z moich artykułów.
Do ogromnej tragedii doszło w Milwaukee, w stanie Wisconsin.
Sara Beltrán Ponce, będąca lekarzem rezydentem w zakresie radioterapii onkologicznej w Medical College of Wisconsin w Milwaukee, Wisconsin, podzieliła się uprzednio wydawało się fantastycznymi wieściami.
Na jej twitterowym koncie oznajmiła światu, że minął 14 tydzień odkąd zaszła w ciążę, a już jest w pełni wyszczepiona.
28 stycznia napisała: „Zaszczepiłam się #SzczepionkaCovid, by chronić siebie, moje dziecko, rodzinę, pacjentów i społeczeństwo.”
Młoda Pani doktor, tak, jak ogromne lobby każe postępować, celebrowała fakt zaszczepienia się w internecie.
Widzieliśmy ten trend na każdym kanale w każdym programie telewizyjnym, w działaniach politykierów.
Doktor Sara Ponce do Twittera dołączyła w 2017 roku, a jej wpisy na prywatnym koncie obserwuje ponad 1600 osób.
Możemy się domyślać, że doktor Ponce wzięła obydwie dawki eksperymentalnego, rzetelnie nieprzebadanego produktu medycznego w momencie spodziewania się dziecka.
Ciężarna Doktor Namawiała Do Szczepionki Przeciwko COVID-19
W kolejnej części tego samego wątku nakłania innych, by poszli w jej ślady: „Kiedy będzie dostępna (szczepionka – przyp. KO) również dla Ciebie, zachęcam, byś zrobił to samo!”.
Po jakimś czasie pojawia się kontynuacja wcześniejszej wiadomości: „Jako lekarz, czuję odpowiedzialność przed moimi pacjentami, których widuję codziennie. W szczególności przed tymi, mającymi problemy z odpornością wynikającymi z podejmowanej terapii. Powinniśmy świecić przykładem, praktykując dystans społeczny, nosząc maseczki i szczepiąc się!” – zakrzyknęła na koniec dr Beltrán Ponce.
Całość okrasiła hasztagami #MedEd, oznaczającym edukowanie medyczne, jak i #MedTwitter
W kontynuacji wątku nakłaniającego innych, próbuje wywrzeć emocjonalny nacisk i obarczyć rzekomą zbiorową odpowiedzialnością tych, którzy brać udziału w nieoficjalnym eksperymencie nie chcą, pisząc: „Jako istoty ludzkie wszyscy ponosimy odpowiedzialność za naszą społeczność i każdego z nas”.
Na samym końcu przekazu dla followersów medycznego Twittera, dr dołączyła hasztagi #SzczepieniaDziałają #WszyscyJesteśmyWtymRazem #COVID19
Ponce nie sprecyzowała, którą z eksperymentalnych szczepionek COVID otrzymała, ale ponownie podkreśliła typową narrację w mediach, dotyczącą kierunku nieudolnych działań rządu w walce z COVID-19, czyli konieczności noszenia maseczek, trzymania dystansu społecznego i przyjmowania szczepień.
Złe wieści
Nie minął tydzień, kiedy na jej koncie gruchnęła wiadomość: „(…) Zawsze byłam otwarta na moją podróż macierzyństwa medycznego.
Z ciężkim sercem muszę poinformować moją #MedTwitter rodzinę, że poroniłam w 14 i pół tygodniu. Mój mąż i ja jesteśmy zdruzgotani, ale jesteśmy szczęśliwi, że mamy siebie i naszą słodką Evę. Spoczywaj w pokoju, aniołku”.
Ostatnim wpisem były podziękowania dla tych, którzy okazali współczucie i sympatię. „To smutek, którego się nie spodziewaliśmy” zakończyła doktor Beltrán Ponce w tłicie z 5 lutego.
Czy można było temu zapobiec?
Pomimo niespotykanego dotąd natłoku proszczepionkowej propagandy łżemediów głównego ścieku, pomimo pseudo-specjalistów w białych kitlach, czy politykierów, jeszcze można dotrzeć do racjonalnego środowiska lekarskiego, kwestionującego jedynie słuszną i szaleńczą narrację medycyny rockefellerowskiej.
Dr Michael Yeadon, który spędził ponad 30 lat prowadząc badania nad nowymi lekami [alergicznymi i oddechowymi] w niektórych z największych światowych firm farmaceutycznych, w tym Pfizer, wystosował petycję do EMA (European Medicines Agency/Europejskiej Agencji Medycznej), tłumacząc problem i niesione z nim niebezpieczeństwo:
„Oczekuje się, że te eksperymentalne szczepionki będą wytwarzać przeciwciała atakujące „białko kolczaste”, takie jak COVID-19. Jednak „zawierają one również białka homologiczne syncytyny, które są niezbędne do tworzenia łożyska u ssaków, takich jak ludzie”.
Dlatego składający petycję domagali się, aby „absolutnie wykluczyć”, że szczepionka na koronawirusa nie wywoła reakcji immunologicznej przeciwko temu białku, „ponieważ w przeciwnym razie szczepionka skutkowałaby niepłodnością u zaszczepionych kobiet”.
Wielu specjalistów alarmuje, wskazując na fakt, iż same głowy państw, czy w końcu producent przestrzegają przed przyjmowaniem produktu przez osoby ciężarne, bądź planujące ciążę.
Brytyjski rząd potwierdza brak badań na bezpieczeństwo “szczepień”
Zgodnie z wytycznymi rządu Wielkiej Brytanii, różne grupy, w tym ciężarne matki, nie powinny przyjmować eksperymentalnej szczepionki przeciw COVID firmy Pfizer. Rząd również zachowawczo stwierdza, że jej wpływ na płodność jest nieznany.
Czytamy w oficjalnym dokumencie:
"Ciąża
Doświadczenie w stosowaniu szczepionki COVID-19 mRNA BNT162b2 u kobiet w ciąży jest ograniczone.
Badania na zwierzętach (Nie ludziach! - przyp. KO) nie wykazały bezpośredniego ani pośredniego szkodliwego wpływu na ciążę, rozwój zarodka / płodu, poród lub rozwój pourodzeniowy.
Podanie szczepionki COVID-19 mRNA BNT162b2 w ciąży należy rozważać tylko wtedy, gdy potencjalne korzyści przewyższają potencjalne ryzyko dla matki i płodu.
Karmienie piersią
Nie wiadomo, czy szczepionka BNT162b2 mRNA COVID-19 przenika do mleka ludzkiego (O tym będzie w dalszej części artykułu - przyp.KO).
Płodność
Badania na zwierzętach (Nie ludziach! - przyp. KO) nie wykazały bezpośredniego ani pośredniego szkodliwego wpływu na reprodukcję.
mRNA w mleku matki?
Przełomowe badanie zostało opublikowane już 11 sierpnia 2021r. w Journal of the American Medical Association (JAMA) Pediatrics, wykazując, że śladowe ilości mRNA szczepionki COVID-19 znaleziono w mleku kobiet karmiących piersią.
To prospektywne badanie kohortowe, przeprowadzone zgodnie z wytycznymi raportowania wzmocnienia raportowania badań obserwacyjnych w epidemiologii (STROBE), obejmowało kobiety karmiące piersią w wieku powyżej 18 lat, które zostały zaszczepione przeciwko SARS-CoV2 szczepionką Pfizer-BioNTech COVID-19.
Komisja etyczna Fundacji Badawczej Sant Joan de Déu zatwierdziła to badanie, a wszyscy uczestnicy podpisali świadomą zgodę.
Próbki surowicy i mleka matki pobierano jednocześnie od każdej uczestniczki w 3 punktach czasowych: 2 tygodnie po otrzymaniu pierwszej dawki szczepionki (punkt czasowy 1), 2 tygodnie po otrzymaniu drugiej dawki (punkt czasowy 2) i 4 tygodnie po druga dawka (punkt czasowy 3).
Badanie to przeprowadzono od lutego do października 2021 r. (początkowo od lutego do października 2020 r.; więcej o tym za chwilę) i obejmowało tylko 11 kobiet w okresie laktacji, z których 5 otrzymało szczepionkę Moderna, a 6 szczepionkę firmy Pfizer. Porównano ich mleko matki przed szczepieniem (kontrola) i mleko matki po szczepieniu.
Badanie to obejmowało 33 uczestniczki; średni (SD) wiek i czas po porodzie wynosiły odpowiednio 37,4 (3,3) roku i 17,5 (10,1) miesiąca.
Żaden uczestnik nie potwierdził zakażenia SARS-CoV-2 przed szczepieniem ani w okresie badania (tj. wszystkie testy na obecność IgG-NC i Ag-RDT były ujemne).
Zebrano i przeanalizowano 93 próbki surowicy i mleka od 33 uczestników.
“Nasze wyniki sugerują, że mleko matki kobiet zaszczepionych nową szczepionką Pfizer-BioNTech opartą na mRNA zawiera swoiste przeciwciała anty-SARS-CoV-2 IgG(S1). Ponadto stwierdziliśmy, że po drugiej dawce poziomy IgG(S1) w mleku matki wzrosły i były dodatnio związane z odpowiednimi poziomami w surowicy”.
Kolejne takie badanie już z 26 września 2022 wykazało równie niepojące wyniki.
The Journal of the American Medical Association, międzynarodowe, recenzowane czasopismo z zakresu medycyny ogólnej, wydawane od 1993 r., opublikowało wyniki badania i wydało ostrzeżenie dla kobiet karmiących piersią niemowlęta w wieku poniżej sześciu miesięcy.
Wzięło w nim udział 11 zdrowych kobiet karmiących piersią, które zostały poproszone o pobranie i natychmiastowe zamrożenie próbek mleka matki po otrzymaniu szczepionki Moderna lub Pfizer.
Uczestnicy dostarczyli również próbki mleka matki przed szczepieniem i przez pięć dni po szczepieniu.
Spośród 11 ochotniczek 7 próbek od 5 kobiet wykazało śladowe ilości zarówno szczepionek Moderna, jak i Pfizer, przy czym próbki mRNA pojawiały się w wyższych stężeniach niż pełne mleko.
W badaniu stwierdzono jednak, że w próbkach przed i po szczepieniu nie wykryto mRNA szczepionki po dwóch dniach od pobrania.
„Sporadyczna obecność i śladowe ilości mRNA szczepionki COVID-19 wykryte w EBM sugerują, że karmienie piersią po szczepieniu mRNA COVID-19 jest bezpieczne, szczególnie po 48 godzinach od szczepienia” – czytamy w badaniu.
Naukowcy poinformowali, że pomimo przekonania, że karmienie piersią po szczepieniu matki na COVID jest bezpieczne, „nie przetestowali możliwej skumulowanej ekspozycji na mRNA szczepionki po częstym karmieniu piersią niemowląt”.
„Ponadto należy wziąć pod uwagę potencjalną interferencję mRNA szczepionki COVID-19 z odpowiedzią immunologiczną na wiele rutynowych szczepionek podawanych niemowlętom w ciągu pierwszych 6 miesięcy życia” – czytamy w badaniu.
„Kluczowe znaczenie ma włączenie osób w okresie laktacji do przyszłych prób szczepień, aby lepiej ocenić wpływ szczepionek mRNA na wyniki laktacji”.
„Należy zachować ostrożność w przypadku niemowląt karmionych piersią w wieku poniżej sześciu miesięcy w ciągu pierwszych dwóch dni po szczepieniu matki na COVID-19” – napisano w tweecie.
Dlaczego Grzegorz Cessak manipuluje?
Zgodnie z twitem umieszczonym przez prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych; zarazem członka Zarządu EMA i CHMP, wyniki badań osób zaszczepionych 3. dawką mRNA udowodniły, że szczepienie w ciąży podnosi, utrzymujące się do 8 m-cy, poziomy przeciwciał IgG w mleku matki.
Na profilu czytamy: “Szczepienia przypominające u kobiet karmiących/ zapewniają niemowlętom dodatkową ochronę dzięki transferowi przeciwciał z mlekiem”.
Problem polega na tym, że link udostępniony przez Grzegorza Cessaka tyczy się zupełnie czego innego, a w rzekomym rzetelnym artykule medycznym nie ma choćby wzmianki o kobietach ciężarnych, ich mleku oraz dzieciach.
W tym, co podaje Cessak przeprowadzano badanie zupełnie czego innego, za to na ludziach i myszach.
Co zatem badano?
Badanie na myszach
Wszystkie badania na myszach przeprowadzono w firmie BioNTech SE, a protokoły zostały zatwierdzone przez władze lokalne (lokalny komitet ds. dobrostanu) i przeprowadzone zgodnie z zaleceniami Federacji Europejskich Stowarzyszeń Nauk o Zwierzętach Laboratoryjnych.
Myszy trzymano w indywidualnie wentylowanych klatkach z 12-godzinnym cyklem światło/ciemność, kontrolowanymi warunkami środowiskowymi (22 ± 2°C, 45% do 65% wilgotności względnej) iw warunkach wolnych od specyficznych patogenów (SPF). Żywność i woda były dostępne standardowo.
Przed rozpoczęciem badań zwierzęta oceniano pod kątem ich ogólnego stanu, m.in. pod kątem odchyleń od odpowiedniej dla wieku wagi, stanu sierści, czynności pielęgnacyjnych, postawy i lokomocji.
Do procedur testowych wybrano tylko myszy bez dyskwalifikujących warunków zdrowotnych i stanu higieny SPF. Liczebność grup określono jako n = 8 (test nieparametryczny) lub n = 5 (test parametryczny), aby osiągnąć moc statystyczną 80% (P = 0,8) i poziom istotności 5% (α = 0,05).
W celu immunizacji samice myszy BALB / c (Janvier) (w wieku 9–21 tygodni) losowo przydzielono do grup.
Kandydaci na szczepionki oparte na BNT162b2 i Omicron rozcieńczono w 0,9% NaCl i 1 μg kandydata na szczepionkę wstrzyknięto do mięśnia brzuchatego łydki w objętości 20 μl pod znieczuleniem izofluranem.
W badaniu dawki przypominającej, myszy immunizowano dwukrotnie (dzień 0 i 21) BNT162b2.
Trzecia immunizacja kandydatami na szczepionki BNT162b2 i oparte na Omicron miała miejsce 104 dnia po rozpoczęciu badania.
Krew obwodową pobrano z żyły twarzowej bez znieczulenia do pośrednich krwawień na krótko przed (tego samego dnia) trzecią immunizacją oraz 7 i 21 dni po trzeciej immunizacji.
Projekt badania na ludziach, rekrutacja uczestników i pobieranie próbek
Celem tego badania było zbadanie wpływu przełomowej infekcji Omicron BA.4/BA.5 na międzywariantową zdolność neutralizacji ludzkich surowic.
“Oceniliśmy aktywność neutralizującą w surowicach odpornościowych od osób zaszczepionych potrójnym mRNA (BNT162b2/mRNA-1273) z potwierdzoną późniejszą przełomową infekcją SARS-CoV-2, która albo wystąpiła w okresie linii Omicron BA.4/BA.5- dominacji w Niemczech (od połowy czerwca do połowy lipca 2022 r.) lub został potwierdzony wariantem (BA.4 lub BA.5) przez sekwencjonowanie genomu (mRNA-Vax3 + BA.4/5) (ryc. S2 i tabele S1 i S2 )” - czytamy w badaniu.
"W celach porównawczych uwzględniono trzy kohorty: Surowice immunologiczne osób zaszczepionych potrójnie mRNA z potwierdzoną późniejszą przełomową infekcją SARS-CoV-2 w okresie dominacji linii Omicron BA.2 (od marca do maja 2022 r.; mRNA-Vax3 + BA.2) , okres dominacji linii Omicron BA.1 (od listopada 2021 r. do połowy stycznia 2022 r.; mRNA-Vax3 + BA.1) oraz osoby zaszczepione potrójnie BNT162b2, które nie były wcześniej zakażone SARS-CoV-2 (nukleokapsyd seronegatywny) w czas pobrania próbki (BNT162b23).
Zdolność neutralizacji surowicy scharakteryzowano za pomocą testów neutralizacji pseudowirusa i żywego SARS-CoV-2.
Dane dla kohort referencyjnych zostały opublikowane wcześniej (14, 17).
Rekonwalescentów rekrutowano ze Szpitala Uniwersyteckiego Uniwersytetu im. Goethego we Frankfurcie w ramach nieinterwencyjnego badania (protokół zatwierdzony przez Komisję Etyki Szpitala Uniwersyteckiego [nr 2021–560]), w którym badano pacjentów, którzy doświadczyli przełomowej infekcji Omicron po szczepieniu przeciwko COVID -19.
Osoby z kohorty BNT162b23 wyraziły świadomą zgodę w ramach udziału w badaniu fazy 2 BNT162-17 (NCT05004181).
Infekcje 5 rekonwalescentów BA.4/5, 1 rekonwalescenta BA.2 i 4 rekonwalescentów BA.1 w tym badaniu potwierdzono przez sekwencjonowanie genomu (tabela S2 i (14, 17)).
Wszyscy uczestnicy nie mieli udokumentowanej historii zakażenia SARS-CoV-2 przed szczepieniem. W momencie pobierania krwi uczestnicy byli wolni od objawów.
Surowicę izolowano przez wirowanie pobranej krwi przy 2000 x g przez 10 minut i zamrażano do użycia.
W którym momencie Grzegorz Cessak widział jakiekolwiek wzmianki kobiet w ciąży i wyniki badań potwierdzające poziomy przeciwciał IgG w mleku matek? Nie wiadomo.
Co wiadomo, to to, że jest to kolejne badanie podawane przez tego człowieka, będące najlepszym przykładem nierzetelnego, pełnego konfliktu interesów, pseudonaukowego bełkotu.
Dziwnym trafem niezależnych badań wykonanych przez naukowców bez konfliktu interesów próżno szukać w przestrzeni medycznej.
Polskie Ministerstwo Zdrowia wie lepiej niż Pfizer?
Jak można przeczytać powyżej, nie ma ani jednego badania na ludziach, na które mógłby się powołać brytyjski rząd.
Wszystko, co odbywa się właśnie na naszych oczach, jest jednym wielkim eksperymentem.
A jakie jest w takim razie stanowisko polskiego Ministerstwa Zdrowia?
Niedawno pisałem o zmaganiach adwokatów z kancelarii prawniczej Siri, opisując zamilczaną pandemię i wzrost autyzmu o 787%!
Tym razem pragnę poinformować, że ICAN uzyskał materiały wykorzystywane przez Szpital Dziecięcy w Cincinnati do prowadzenia badań nad szczepionką przypominającą Pfizer u dzieci, które to materiały rzucą zupełnie inne światło na problem “szczepień”.
Dokumenty przygotowane w porozumieniu z firmą wiele mówią nam o tym, jak firma Pfizer rozumie zagrożenia związane z jej produktami i dlaczego tak zwane “nasze” ministerstwo zdrowia nad Wisłą jest “sto lat za murzynami”.
„Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przygotowała nową odsłonę kampanii „Wybierz mądrze, zaszczep się”. Działania informacyjne będą skupiały się na temacie szczepień dzieci i kobiet w ciąży oraz skuteczności dawki przypominającej. Kampania będzie realizowana w radiu, telewizji, prasie oraz w internecie” – czytamy na stronie gov.pl.
Na witrynie możemy również przeczytać, że szczepienia są skutecznym sposobem walki z pandemią COVID-19, „a szczepiąc najmłodszych, dbamy o bezpieczeństwo starszych i osób, które zmagają się z chorobami przewlekłymi”.
Szeroko zakrojona kampania informuje, że rzekomo troszczy się o nasze dzieci, które również mogą przechodzić koronawirusa w sposób ciężki i z powikłaniami.
Następnie powołuje się na badania, które „potwierdziły, że szczepionki dla dzieci w wieku 5-11 lat są bezpieczne i zmniejszają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby”.
O jakie badania chodzi dokładnie? Ani na stronie gov.pl, ani w poniższym spocie reklamowym subskrybcji Pfizer’a, ani w jego opisie na platformie Youtube, nie można się doszukać żadnego odnośnika.
Milczy też proszczepionkowa propagandowa strona #SzczepimySię, której profil #nagle zaprzestał starań w ogłupianiu Polaków w maju tego roku.
Nikt nie może podać badań, na których opierana jest teza rzekomego bezpieczeństwa.
Mali pacjenci otrzymują preparat Pfizer w przystosowanej do potrzeb dzieci dawce – 10 mikrogramów. Każde szczepienie to krok w stronę zwalczenia pandemii, a jednocześnie wyraz troski o bezpieczeństwo swoje i innych! – zapewnia Ministerstwo Zdrowia.
Polskie Ministerstwo Zdrowia ma jednak swoje dane i zapatruje się na sprawę z goła inaczej, wmawiając, że szczepienie przeciw COVID-19 zabezpiecza zarówno kobietę, jak i dziecko.
„Wyniki dostępnych badań potwierdzają, że szczepionki przeciw COVID-19 są bezpieczne dla kobiet w okresie ciąży. Dlatego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) zaleca, aby kobiety w ciąży zaszczepiły się przeciw COVID-19 ze względu na bezpieczeństwo swoje i rozwijającego się płodu”.
“Szereg wyników badań wskazuje, że wariant Delta wirusa SARS-CoV-2 oraz prawdopodobnie wariant Omikron mogą powodować negatywne skutki zarówno dla kobiety w ciąży, jak i płodu.
Szczepienie ma wpływ na to, jak ciężarna kobieta zniesie chorobę, a także wzmacnia jej odporność”.
Wszystko to, kiedy sam Pfizer informuje, aby nie brać szczepionki, kiedy planuje się dziecko, bądź jest się już w ciąży.
Co na to sam producent?
Tymczasem Pfizer wyraźnie martwi się ryzykiem zapalenia mięśnia sercowego u dzieci.
Z dokumentów świadomej zgody firmy wynika, że ryzyko zapalenia mięśnia sercowego może wynosić nawet zatrważające 1 na 1000 (patrz strona 5).
Ale FDA i CDC beztrosko zignorowały to ryzyko, zatwierdzając podawanie terapii genowej mRNA firmy Pfizer u dzieci.
Dopiero po szybkim przejściu tego produktu przez proces zatwierdzania, CDC z niechęcią przyznało, że „zapalenie mięśnia sercowego i zapalenie osierdzia były rzadko zgłaszane, szczególnie u nastolatków i młodych dorosłych mężczyzn w ciągu kilku dni po szczepieniu COVID-19”.
Firma Pfizer zdaje sobie również sprawę z możliwości wystąpienia pierwotnego grzechu antygenowego i patogennego torowania (niepożądane reakcje odpornościowe, które powodują, że w odpowiedzi na wirusa wypada się gorzej, niż gdyby nie zrobił nic).
Pfizer ostrzega rodziców uczestników badań klinicznych, że „nie można jeszcze wykluczyć, że badana szczepionka może pogłębić późniejszą chorobę COVID-19.
FDA i CDC dokładają wszelkich starań, aby ukryć te informacje, jednocześnie głosząc tezę „bezpieczne i skuteczne” w kółko jak mantrę.
Pfizer wydaje się być bardzo zaniepokojony potencjałem teratogenezy (szkody dla rozwijającego się płodu), a nawet prawdopodobnie mutagenezy (szkody dla DNA).
Tak więc, mimo że jest to próba na dzieciach, firma Pfizer ujawniła rodzicom tych dzieci, że „nieznany jest wpływ szczepionki COVID-19 na plemniki, ciążę, płód lub karmione dziecko”.
Oficjalne dokumenty Pfizera
Na stronie 26 dokumentu, w dziale zagrożenia związane z ciążą, Pfizer przyznaje oficjalnie i bezpośrednio, że wpływ szczepionki COVID-19 na spermę, ciążę, płód i karmione piersią dziecko nie jest znany.
“Jeśli twoje dziecko jets aktywne seksualnie, musi używać środki antykoncepcyjne podczas tego badania oraz na 28 dni przed wzięciem szczepionki.
Twoje dziecko może zostać wykluczone z badania, jeśli przerwie zażywanie środków antykoncepcyjnych.
Jeśli twoja córka zaczęła miesiączkować, lekarz musi sprawdzić, czy nie jest w ciąży”.
Pfizer idzie ze swoimi zastrzeżeniami znacznie dalej:
„Jeśli twoja córka jest w ciąży, planuje zajść w ciążę lub karmi dziecko piersią, nie może brać udziału w badaniu, ponieważ może istnieć ryzyko dla nienarodzonego dziecka lub karmiącego dziecka. Nikt nie wie, jakie są te zagrożenia w tej chwili”
„Jeśli twoja córka zajdzie w ciążę, będzie musiała opuścić gabinet”.
„Jeśli Twoje dziecko jest chłopcem i myśli, że mogło zajść w ciążę z dziewczyną, musisz natychmiast poinformować o tym lekarza prowadzącego badanie Twojego dziecka. Lekarz prowadzący badanie może poprosić o informacje dotyczące ciąży i narodzin dziecka. Lekarz prowadzący badanie może udostępnić te informacje innym osobom pracującym nad tym badaniem”.
„Jeśli twój syn bierze udział w tym badaniu, nie może oddawać nasienia przez co najmniej 28 dni po ostatnim szczepieniu”.
Na jakiej zatem podstawie zarówno Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektorat Sanitarny, czy Grzegorz Cessak przedstawiają tak zwane szczepionki COVID-19, jako bezpieczne, skuteczne i najlepiej przebadane?
Jeszcze bardziej zasadnym wydaje się niepolecanie wątpliwej terapii genowej, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest to eksperyment medyczny oraz to, że eksperyment ten jest sponsorowany przez samych producentów, co omówiłem szczegółowo i z przykładami na poniższym wideo: